sobota, 2 kwietnia 2016

Słońce

Im więcej się u nas dzieje, tym mniej piszę. Wynika to pewnie z chęci poukładania sobie niepoukładanego, przywyknięcia do nowego, przeskoczenia przeszkód i unikania pisania o tym, co kłuje w bok. W tym momencie, gdy rozłupuję fistaszki, popijając je czymś, co udaje alkohol, wszystko gra. Jest sen, nie ma płaczu, jest czas i spokój. Co będzie za godzinę - nie wiem, ale mając dziecko nauczyłam się określać tu-i-teraz. Planowało to się w przeszłości, teraz się żyje tym co bieżące.

Słońce jest, czekam jeszcze tylko na ciepełko (podobno przyszły tydzień!) by zrzucić czapki, kurtki, ciepłe obuwie zamienić na coś lekkiego. 

Więcej słońca, więcej spacerów, więcej rowerów, więcej małych kroczków na świeżym powietrzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz