środa, 9 września 2015

Wyrzuty sumienia

Mając R., krąg znajomych w sposób naturalny powiększył się o kilka mam. Każda z nich, jak jeden mąż przyznały, że temat wyrzutów sumienia towarzyszy jej praktycznie każdego dnia. Że w wielu sprawach zawiodły/zawodzą, a przecież malec jest zależny od niej zupełnie i mama nie może go zawieźć. A mama zwykle nie robi nic kontrowersyjnego, powiela zachowania sprzed ciąży, sprzed porodu… Normalne zachowania, które po powiększeniu rodziny zdają się być drażliwe dla sumienia każdej z nich.

     Oczywiście sumienie gryzie i mnie. Chyba coraz częściej, bo nie tylko uatrakcyjniamy z R. swoje życie towarzyskie, ale także wspominam to, co robiłyśmy w przeszłości i co dla R. mogło być niekomfortowe.

Mamo, Ty wiesz najlepiej

     W kierunku każdej mamy padają rozmaite pytania, mające na celu rozwiać ewentualne wątpliwości pytającego lub spowodować, że mama mogłaby postąpić inaczej. Czy rajstopki nie są już za małe, czy może sama to jeść, czy nie będzie jej zimno/za głośno/ za ciepło/za mało różowo (czyt. dziewczęco ;)). Pewnie z czasem zacznie mi to zwisać, tak jak pojawiające się - choć rzadziej - pytania, czy nie zjadłabym ze smakiem grillowanej kiełbaski. Ale, póki co - pytania te często wkurzają i co gorsze - zostają w pamięci, zasiawszy ziarno wątpliwości, przez które mama podświadomie zaczyna w siebie wątpić.

Młoda mama, której gospodarka hormonalna dopiero zaczyna się stabilizować, wyolbrzymia, przesadza, działa emocjonalnie. Zwykle zadający pytanie nie ma złych intencji, ale jednak - kobieta próbująca odnaleźć się w nowej roli, sama poprosi o radę, jeśli będzie jej potrzebować. I intuicyjnie wie, co dla jej dziecka będzie najlepsze.

Tany, tany

     W miniony weekend byliśmy całą trójcą na weselu (trzecim w tym roku, trzecim w życiu R.!). Maleńka miała nauszniki ograniczające dostęp do jej mikrouszu głośnej muzyki. Zrobiła furorę, bo chętnie się bawiła, obserwowała co się dzieje, a nawet słodko spała w nosidle. Oczywiście, mam wyrzuty sumienia, czy wesele to odpowiednie miejsce dla 7,5 miesięcznego dziecka. Ale też wiem, że na bieżąco reagowałam na każde jej rozdrażnienie. Bo to właśnie na tym polega - na obserwacji i układaniu wspólnego życia, zważając na potrzeby i oczekiwania każdej ze stron.

Inny model wychowania

     Każda mama jest szczególnie wrażliwa na uwagi (i wcale nie muszą być one uszczypliwe) teściowej. Choć z moich obserwacji wynika, że także mamine wskazówki bywają kiepsko widziane przez córki. Z czego to wynika? Zapomniał wół jak cielęciem był? Czy mamy po prostu chcą nas w jakiś sposób przestrzec przed popełnionymi przed laty błędami? A może mamine reakcje wynikają po prostu z innego niż w przeszłości modelu wychowania i nasze, współczesne sposoby nijak mają się z ich wizją dorastania wnuczki/wnuka?

To minie, tak po prostu jest

     Od bardziej doświadczonych mam słyszę, że to minie, że te wyrzuty to coś zupełnie normalnego. A niestety sumienie daje o sobie znać o każdej porze dnia i nocy. Może nawet teraz zamiast pisać, powinnam składać lub prasować ubranka R.? Mama to jednak nie maszyna (choć przejawia wiele cech wspólnych), ale także kobieta, która powinna mieć pomysł na swoje życie, w którym to właśnie ona będzie grała rolę pierwszoplanową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz